W mojej blagierskiej blogerskiej (ekhm) karierze jest to wyróżnienie pierwsze i prawdopodobnież ostatnie, więc się szczycę i wywyższam.
Ktoś niegłupi mógłby skomentować, że to działa jak kółko wzajemnej adoracji albo inne kółko różańcowe czy słynny łańcuszek, który trzeba odesłać do jedenastu osób, bo inaczej w Gwatemali umrze mały koteczek. Uwielbiam i małe koteczki z Gwatemali i kółka różańcowe, więc mnie takie uwagi nie ruszają i puszczam w świat, ten oto łańcuszek lukru i miłości.
Bo, najlepsze blogi polecają najlepsze blogerki**.
Niektóre uwielbiam, niektóre czytam tylko z zawiści, wszystkie polecam, jeśli komuś, tak jak mi, już się nudzi jego własne życie i chce pożyć cudzym, ciekawszym.
1. Agatę, co ma Nosa.
Kiedy byłam jeszcze piękna i młoda i przejmowałam się swoim wyglądem, bo szukałam drugiego męża, Agata była dla mnie guru*** makijażu. A jak ona pisze o zapachach! Pisanie o zapachach jak opowiadanie niewidomemu o kolorach, a Agata to umie! Agata jest do tego ujmującą osobą, piękną (zazdrość) i biegającą (zazdrość) młodą mamą (zazdrość, zazdrość, zazdrość). I wegetarianką (mega-zazdrość!).
2. Mamę Ammara, która pisze bloga Jordania Okiem Polki
Umma Ammar, to wspaniała kobieta. Piękny człowiek. Mądra, pracowita i do tego nasza, nasza polska na obcej dalekiej ziemi. Pisze barwnie i dużo, a ja lubię dużo czytać. Jej saga o ludziach lodu, saga o własnym weselu sprawiła, ze miałam zamiar rzucić wszystko i wyjść za jakiegoś przystojnego Jordańczyka, tylko, że żadnego nie znam i mąż mi nie pozwolił. Z bloga wyłazi jej nieprzeciętna osobowość, w komentarzach ogromna ludzka życzliwość, a dyskusje się tam toczą do rana. I nie są to łatwe dyskusje, jak się domyślacie.
3. Pandemonię, co ma Skorpiona w Rosole
No ludzie, jak ta babka pisze, no! Książki pisze, wiersze, blogi, bajki. Piekielnie inteligentne teksty, wcale niejadowite ;-) Konkursy literackie wygrywa (przyszłość widzę, przyszłość). Kręgosłup ma złamany, ten fizyczny, ten moralny trzyma się prosto jak drut, i to w często niełatwych okolicznościach. Po jej wpisach łkam cicho z zazdrości. Pióra jej zazdroszczę. Jakże ja pragnę jej pióra! Ale nie za pieniądze ono. Pióro się ma, albo się nie ma, reszta to warsztat, pot, krew i łzy.
4. Kaczkę z La Terra ...
Kaczka ma męża, dzieci i teściów. Banał? Hahahahaha. Sprawdźcie sami. Niech Was zatka.
Boginia metafor, słów używa przebiegle. Poszerza moje wąskie horyzonty o znaczenia, których nie pojmę. Poliglotka, żona i matka, inteligentna bestyjka, bystra obserwatorka. Zero moralizowania. Sama słodycz języka polskiego, który dzięki jej sztuce (bo nie sztuczkom) staje się ambrozją. Chapeau bas! Jak dorosnę, będę kaczkom.
5. Bożenę, co ma Różne Sytuacje.
Bożenę się albo się kocha od pierwszego wejrzenia, albo się... kocha.
Jakie ona ma w życiu sytuacje! I jak smacznie o nich pisze!
Lubię, że ma dystans do siebie a do tego niebagatelny talent.
No i ma Sekretarkę ;-)
6. Annę z Barbarella.blog.pl
Baśkę/Annę obwiniam o rozpad moich więzi małżeńskich. I to w obydwu moich małżeństwach!
Ileż ona dobrych książek poleciła a ile seriali! Generalnie gust filmowo- książkowy mamy taki sam, czyli bdb i jedynie słuszny. No i obie wolimy psy od kotów, kochamy Prachetta i seryjnych morderców a jak mamy niezwiązane włosy, to wyglądamy jak wściekły koker spaniel.
Nie umieściłam na jej blogu bodaj jednego komentarza, zbyt jestem wściekła, że ona patrząc na rzeczywistość, widzi te wszystkie drobne absurdy i potrafi jej trafnie przyszpilić.
Weteranka blogosfery, pisze, odkąd ja czytam. Blogi, w sensie :p
Współautorka scenariusza do Lejdis.
7. Luizę, co ma dom, jaki lubi.
Kobieta z klasą. Pięknie pisze, inspiruje. Pierwszy raz w progach jej bloga mnie olśnił. I olśniewa nadal, bo Luiza wyszukuje wnętrzarskie perełeczki z górnej półeczki. I takie to piękne, amerykańskie. Na Hamptonsie, trellisach, i błękitnej porcelanie zna się, jak mało kto w polskiej blogosferze. Od męża mam bana na jej bloga, bo przez nią ciągle chcę kupować jakieś drogie hamerykańskie hermesy, zamiast kocyka z Biedry ;-) A na kocyk z Biedry mnie od biedy stać.
8. Magdę, z Homecreations.pl
Magda to legenda, dla tych, którzy śnią american dream.
Wszystkiego, ale to absolutnie wszystkiego jej zazdroszczę :)
9. Alicję z Fusion House.
Ta babka to twardy zawodnik.
Zdjęcia robi takie, że mam ochotę ugryźć swojego srajfona w d**ę, że takich nie umi. Wiecie, złej baletnicy... Są tak smaczne, że połowę rzeczy z jej domu wyniosłabym cichaczem a po drugą połowę włamałabym się jawnie, gdybym tylko znała jej adres. Inspiruje, miksuje miesza. Istny fjuszjon stylów. Pokazała mi Wojowników Miłości, za co jestem jej dozgonnie wdzięczna. Teraz rzadko pisze, częściej fotografuje obłędnie piękne kobiety (oczywiście zazdrość), ale zawsze lecę do niej z wywieszonym jęzorem.
10. Riennahera
Współczesna Ania z Zielonego Wzórza, trochę szafiarka, bardziej filozofka. Czytam, bo lubię, lubię, bo czytam. Mieszka w Londynie, czyli tam, gdzie JA powinnam mieszkać (oczywście: zazdrość). Najbardziej polecam Psychopatyczne Atrakcje Turystyczne. Za nic w świecie nie powtórzę po pijaku nazwy jej bloga, to trudniejsze niż sławny test na Gibraltar.
Współczesna Ania z Zielonego Wzórza, trochę szafiarka, bardziej filozofka. Czytam, bo lubię, lubię, bo czytam. Mieszka w Londynie, czyli tam, gdzie JA powinnam mieszkać (oczywście: zazdrość). Najbardziej polecam Psychopatyczne Atrakcje Turystyczne. Za nic w świecie nie powtórzę po pijaku nazwy jej bloga, to trudniejsze niż sławny test na Gibraltar.
11. Ryfka, która ma Szafę
Matka wszystkich szafiarek, ale trochę sztywniara. Absolutne panuje nad swoim słowem pisanym, stylizuje się na Minionka lub oficera Luftwaffe. Czytuję, jak Sienkiewicza, żeby sobie doszlifować styl.
Riennahera: A bad day in London is still better than a good one anywhere else. |
KOLEJNOŚĆ JEST ABSOLUTNIE PRZYPADKOWA !
To nie jest żaden ranking, bo jestem na to za głupia i się nie znam.
Czytając powyższe, nie da się ukryć, że jestem wstrętną feministyczną świnią, bo w zestawieniu same babskie blogi. Wszystkim czytanym i podziwianym przeze mnie kobietom zazdroszczę albo talentu, albo urody albo i talentu i urody.
* Nie rozkminiłam do końca o co cho, ale w skrócie cho o to, żeby zadać 11 pytań ulubionym blogerom. Tzn. jeszcze nie wymyśliłam tych pytań, ale chyba mogę opublikować moje ulubione blogi?! Help?! Anyone?!
**Agata poleciła kiedyś niepiszącą już Kurę (kto wie, dlaczego Kura nie pisze?!), którą ja też polecam, ale tylko twardym zawodniczkom. Hardkorom z jajami, bo Kura słowem nie pieści. I podobno jest sławna. Z tefałenu.
***Tzn. jest nadal i nadal jak nikt inny potrafi wzbudzić moje pożądanie do kremiku, czy innego pazłotka-na-oko. Teraz jednak wolę (czyt. muszę) swoje miliony wydawać na dom. I dzieci. I kredyt. I kredyt i kredyt. I nie, edytor tekstów mi się nie zaciął. Nie zaciął, nie zaciął.
Ale mi fajnie, pławię się! To co? Jeszcze raz, prawy do lewego? :D
OdpowiedzUsuńTak jest! Do skutku!
UsuńZ ciekawością odwiedzę te blogi :)
OdpowiedzUsuńto wszystko faje babki, nie zawiedziesz się
Usuńraaanyyy toś mi dała "robotę" na dzisiejszy wieczór:) uwielbiam odkrywać nowe, godne uwagi miejsca w sieci. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMyWay ja dzięki takim polecajkom poznałam wiele cudnych blogów. Twój tez czytam :) Usciskaj Bąki ode mnie!
UsuńO rany, Kaszmirowa, aleś mi serce polukrowała, aż w tej słodkiej skorupie ledwo się z wrażenia telepie. Kłaniam się w pas (podnieście mnie!!!).
OdpowiedzUsuń(Znowu ta monstera?! Co Ty jej sypiesz do wazonu???)
Narkotyki ;-)
UsuńPicasso miał okresy w malarstwie, Kaszmirowa ma okresy w fotografarstwie: ten przez następne pokolenia będzie zwany Monsterowy ;-)
UsuńO! (że się podczepię, przy okazji machając do Moni żwawo znad mojej jordańskiej "brukwi"). Okres Monsterowy Kaszmirowej! :-)). Pięknie! Nawet mój syn ma - obecnie "ołówkiem bez treści" .. tak im się skojarzyło :-).
UsuńWarto było wrócić do czytania blogów, żeby takie babeczki poznać. Jest fajnie jak na wyimaginowanych koloniach. Na tych prawdziwych wcale nie było fajnie, albo było fajnie tylko ja byłam za gruba. A tu mnie nie widać :)))))
UsuńPuć w me ramiona! Swoja krew, swoja! ♥
UsuńZaniemówiłam.
OdpowiedzUsuńJak "zamówię" to wrócę i co napiszę, choć pewnie jak zwykle niezbyt mądrze.
O ja cie..... no zaniemówiłam...
Mój pierwszy literacki sukces! Zaniemówiłam Mamme Ammara
Usuńto dorzuciłabyś jeszcze ten piękny koc o warkoczowym splocie (kocham!a nie mam!) i zmilknę na wieki :D
UsuńPrzyjedź i mi go odbierz :D
UsuńAlbo po prostu powiedź gdzie takie rosną? A pocznę na taki zbierać - w końcu wiem, że takie to nie rosną w "Biedrze" to i pewnie zbierać trzeba długo :-)
UsuńPowoli odzyskuję głos i powiem, że tak mi napisałaś pięknie i w takim zacnym towarzystwie mnie umieściłaś, że ... no naprawdę zaniemówiłam ze wzruszu, radości i wrażenia. Dziękuję Ci moja ULUBIONA Kaszmirowo! ♥
Mam też nadzieję, że Twój udział w Liebster pozwoli dotrzeć tutaj większej ilości szczęśliwych czytelników - blog jest albowiem - jako i autorka - świetny i totalnie niepowtarzalny!
kocyk nie od Hermesa ani z innej Limited Dior AW 2015 Collection, telko z zary.
Usuńz Zary? jak można tak nisko upaść?! :P
UsuńA poważnie to strasznie niekoleżeńskie, wiesz? Tak napisać "z zary" i matka Ammara zamiast wejść w bezpośredniego linka a następnie udać się na zasłużony 4 godzinny wypoczynek - lata po stronie zary, koca szuka, a w między czasie zatycha ją od tych narzut, kap, poduszek mięciutkich, dopracowanych, mówiących - kup mnie, przytul się i śpij, a tu już tylko 3 godziny na sen zostały a koca jak nie było tak nie ma (czy raczej był ale w wersji "beż") eh!
:-* ♥ :-)
Koszmar, nie Kolezanka :)
UsuńRaz Ulubiona, raz pod wozem :)
http://www.zarahome.com/pl/pl/nordic-collection/sypialnia-c1505009p5948734.html
Wpadłam w pętle czasu czy coś, ale się wyplątałam czy coś :-).
UsuńNo, amplituda, jak to w życiu :-).
Dzięki! Na moje szczęście ten spod linka naprawdę wygląda na taki bardziej w brązie niż szarości, na moje szczęście, bo choć pewnie to nie cena Hermesowa czy Diorowa to i tak zacna, a ja się teraz nachapałam (urodziny się miało) i spłukałam natychmiast to imentu, zanim zapoznałam się z tym tu kocem ....
Jejku jej. Chyba nie wiedziałam, ze trzeba życzenia z okazji osiemnastych urodzin składać :) Kochana Mamo Ammara wszystkiego najmilszego Ci życzę. Żeby wszystko sie tak harmonijnie pletło, jak na tym kocu :) P.s. Jutro ma być minus 20 % w Zarze
UsuńChyba nie mogłaś wiedzieć, nie ogłaszałam :-). Ale jakich osiemnastych? Szesnaste dopiero :-). Dziękuję! Niech się pelecie eciepecie.
UsuńJuż myślałam, że ma być w Warszawie - 20 i się byłam przelękłam :). O Zarze wiedziałam (newslettera zapodałam), ale co z tego, jak ogłosili, kiedy już byłam do imentu spłukana? ;(. Buziak
PS. Gdybyś autorkom blogów tu wyróżnionych dała znać, że je wyróżniłaś, pewnie zwiększyła byś ich szansę na zajrzenie do Ciebie :-).
PSS. Weszłam, kompletnie niezainteresowana kosmetykami, perfumą ;-) itp. do Agaty co ma nosa i przepadłam - głównie dla osobowości tej dziewczyny, zdjęć i tego jak pisze o zapachach, bo kasę urodzinową i tak wydałam na dom :D.
Przepraszam, zatem, kochana szestnastko :-) p.s. Jakoś tak mi głupio sie podlizywać :)
UsuńGdzie się podział blog Mamy Ammara?
UsuńBożena nie wie, gdzie ma oczy podziać o.O W takim towarzystwie ją zamieścić i z takim marketingiem do tego o.O Napisać, że się nie spodziewała, to doprawdy eufemizm. Teraz to nie wiadomo, co z nią będzie, bo jak tak przebiera oczami na różne strony, to nie patrzy pod nogi i tylko czekać, aż gdzieś się spektakularnie wywali. ;)
OdpowiedzUsuń(Naturalnie według zawiłej i zupełnie nielogicznej Bożenowej logiki jest to forma "dziękuję i bardzo mi miło".)
No to by dopiero była sytuacja! Bożena sie nie wywala, bo rączkę zwichnie i wpisów nie będzie, a tego by Kaszmirowa nie chciała.
UsuńTo by było raczej złamanie ze śrubowaniem, a nie zwichnięcie. Bacz na gabaryt ;)
UsuńBożena tak mówi, bo Bożena nie widzi Kaszmirowej, która chodzi w kocyku ostatnio bo w szaliku juz sie nie mieści. Kaszmirowa wierzy, ze schudnie, ale wiara na chudniecie nie pomaga. Mówią, ze dieta i ruch pomaga, ale ja w to nie wierze ;-)
UsuńRiennahera chodziła do równoległej klasy w moim liceum i jednocześnie była jedną z najlepszych koleżanek mojej obecnej sublokatorki (z którą zresztą to ja chodziłam do klasy) - ten świat jest ta-aki mały! ;)
OdpowiedzUsuńŚwiat jest bardzo mału, Olu. Aż sie boję :)
UsuńWcale nie wściekły, wcale nie wściekły!
OdpowiedzUsuńTrochę zdenerwowany spaniel.
Czyli jednak jestem w tym sama. Smuteczek, żal :(
UsuńO nie, musiałaś o tym bieganiu - ostatnio się opuściłam więc muszę zebrać się w sobie i znowu zacząć regularnie:(
OdpowiedzUsuńale jest mi tak miło, że nawet sobie nie wyobrażasz! dziękuję dziękuję <3
I tak zazdrość :p
UsuńChciałam odwiedzić 'Jordania okiem Polki' by znów z przyjemnością poczytać co u mamy Amnara? Dostaje info, ze blog został usuniety???? why???? Mam nadzieje, ze fo jakieś nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńNie wiecie co się stało z Mamą Ammara? bardzo lubiłam ją czytać a tu bloga nie ma ;o
OdpowiedzUsuńJa też się zastanawiam co się stało, wysłałam maila i nie ma odpowiedzi, martwię się :(
OdpowiedzUsuńI dalej nic nie wiadomo co z Mamą Ammara?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna I.
To juz tyle lat minelo odkad nie moge znalezc nic nowego na temat Mamy Ammara - czy ktos wie czy u niej wszystko OK?
OdpowiedzUsuń