poniedziałek, 14 listopada 2016

Ulubieńcy września, października i listopada* albo i grudnia nawet

W Kaszmirowie czas leci tak szybko, że byście nie uwierzyli. Kaszmirowa wykorzystała już całą dostępną ludzkości pulę wymówek w temacie dlaczego nie pisze, więc tym razem wyjawi całą najprawdziwszą, bezwymówkową prawdę.


Kaszmirowa właśnie szła do pracy, ( didaskalia: pada deszcz, duje zima od zegara **)natenczas usłyszała, że w wielkiej ciężarówce-chłodni rozpaczliwie piszczy maleńki szczeniaczek( szczeniaczek!!!! i to nawet mógł być labradorek!!!), niepomna swego strachu przed psami i wąsatymi Zenkami po pięćdziesiątce, uratowała go( labradorka, nie Zenka) z poświęceniem wręcz nadludzkim ( manicure!!!!!) za nic mając dującą zimę i trzy dychy wydane na profesjonalną manicurzystkę. Szczeniaczek wyskoczył, a Kaszmirowa zatrzasnęła się przypadkowo w tejże ciężarówce-chłodni. I tak siedem razy. Ciężarówka-chłodnia wiozła lody Bambino, dumę i chwałę polskiego przemysłu mleczarskiego na..., powiedzmy na Syberię, gdzie Kaszmirowa dotarła po, powiedzmy osiemnastu godzinach, komu by się chciało sprawdzać w googlach  i kolejne dwa miesiące od ostatniego wpisu spędziła w Syberyjskim a jakże ! szpitalu dla gruźlików, lecząc jakże nieskutecznie obustronne zapalenie płuc. Na Syberii!!! Sama!!! Obustronne!!! A ciężarówką mógł kierować Zenek!!!***




Zatem, skoro już sobie wybaczyliśmy drobne opóźnienia, Kaszmirowa pokaże kilka zmian w domeczku i jak cywilizowani ludzie, zapomnimy o Syberii i Zenku. Labradorka nie zapomnimy nigdy!



WRZESIEŃ
słońce niby letnie, ale już wrześniowe. Mozół budzenia do szkoły i przedszkola dwójki dzieci kładzie się cieniem na tę niby- sielską scenerię

jest jesień, to muszą być dziwaczne dyńki****

martwa natura i letnie przecież jeszcze niebieskości

imieninowy bukiet od Kaszmirowego aż kipi od pozytywnych emocji

bukiet od przyjaciółki wraz z uroczą tabliczką zapowiadał całkiem uroczą popijawę w babskim gronie

PAŹDZIERNIK

zrobił wiuuuu.

Zdjęć prawie żadnych nie było, była za to wieczorna lektura.

"Harry Potter i przeklęte dziecko" może być, ale szału nie ma. Magii zabrakło.
Moyes"Kiedy odszedłeś"- zadziwiająco dobra, Kaszmirowa poleca. Moyes daje takie przydługawe opisy, ale z emocjami trafia w punkt.
Keyes "Kobieta, która ukradła moje życie", Kaszmirową bardzo rozczarowała. Tzn. powieść bdb, ale, to Keyes, ba boga! więc każdy się spodziewa fajerwerków, których tutaj zabrakło. Kaszmirowa jak dorośnie chciała być Keyes, ale teraz się zastanawia, czy nie być Moyes. ot, co
"Syndrom czerwonej hulajnogi" słabe pióro, mocne emocje, dla osób w temacie Aspergera lub autyzmu

oczywiście, Kaszmirowi używają szkieł do czytania
zresztą, no, nie było warunków, żeby zdjęcia robić, bo Kaszmirątku się tap madyl włącza na widok aparatu
Kazmirostwo się szlajało po Krakowach, nie powiem, całkiem fajne miasto, aczkolwiek na Brackiej pada deszcz i konieczność istnienia trudna jest do zniesienia

apartament w Well Well, bardzo godny polecenia. Cena lokaliza, wsio. I mega wystrój, dla blogerek wnętrzarskich, chyba najważniejsze kryterium, prawdaż, koleżanki?! Kaszmirowych jest cała banda, więc śpio albo w airbnb albo szukają okazji w bookingu, jak chcecie, to Wam opiszemy Wro i Kra z perspektywy wielodzietnej rodziny bez karty duża rodzina
Kaszmirowi się w well wellu czuli jak u siebie, kto zgadnie, dlaczego?

LISTOPAD

Kaszmirowa pokochała w listopadzie miodownicę od kochanej sąsiadki. 

chanel i larph lauren. Marian! Tu jest jakby luksusowo!*****

Marcińskie rogale z warszawskiej cukierni. Podróba. 

od łóżka zaczęliśmy, na łóżku skończyliśmy. Kaszmirowa znów poszurała meblami po sypialni, Kaszmirowy znów zwariował ze szczęścia, ale nowe zasłony i tak musi jutro powiesić

...czyżby to grudzień?! lampeczki z zareczki, love
Życie nie jest wysłane labradorkami, zatem jeśli  Kaszmirowa przepadnie na kolejne miesiące, być może jest na instagtramie: kaszmirowy, lub ogląda Housa na Netflixie, ale z tym się nic niestety nie da zrobić, to trzeba przeżyć. House jest bowiem ukochanym labradorkiem w życiu Kaszmirowej.




* na wszelki wypadek, gdyby znów trzeba było ratować jakieś labradorki

**
Fragment poematu E. Stachury z „Po ogrodzie niech hula szarańcza”:
niejeden łatwo rozpoznałby kto jest kto
ale za mną poza mną
do wsi Zawieruszka
mało kto już trafi
w strony te do których przybieżałem
z tym się trzeba pogodzić
tak jak z tym że duje wiatr
i idzie zima od zegara
o mnie więc proszę uprzejmie
powoli zapominać

*** napisz, od razu, że w psychiatryku siedziałaś, mówi Kaszmirowy. Nikt się nie zdziwi- tak mówi. Ale Wy byście się zdziwili. Prawdaż (nie jest to zdanie pytające tylko oznajmujące). Taka rozsądna, młoda osoba i w ogóle bardzo, bardzo zrównoważona, w psychiatryku? Phi. Powiem pani, że się wyzywa. 

**** "Sama masz dziwaczne dyńki. Ty masz! Nie, ty masz! Ja powiedziałem pierwszy. Ale to mój blog"