*Świeczka nie jest nadgryziona zębem czasu, tylko siekaczami Małoletniego (Małoletni, to aktywny latek, nadrabia nadmiar wyobraźni nadmiarem energii, kocham go bardzo :))
Mój urodzinowy słodki prezent-niespodzianka. W mrocznym czarnym szkle kryje się mroczna czarna świeca, która mroczno pachnie.
Świeca-emo? w moich ziołach na tarasie
Diptyque na stronie perfumerii obiecuje: "Zapach przypomina kompozycję liści czarnej porzeczki i róży".
Po tygodniu codziennego palenia świecy mój proletariacki nosek niestety nie wyczuwa wyrafinowanego zapachu bułgarskiej róży, przez tło przebija się nieco porzeczka, ale wtedy, gdy świeca jest zgaszona (?!). Kiedy świeca jest zapalona czuję zapach zielonego letniego ogrodu, pokrzywy (?!) może trochę dzikich polnych kwiatów, zapach wody, rzeki i zieleni.
Zapach wakacji u dziadków na wsi, gdzie smak i zapach wielkich pękających od słońca słodkich śliwek mieszał się z zapachem pokrzyw, przez które trzeba się było przedrzeć, żeby zebrać dojrzałe w słońcu owoce.
Lecz, czy tam pod drzewem, nie rosły czasem czarne porzeczki?! Hm...
Ogrodu dziadków już dawno nie ma, słodko-gorzki zapach urodzinowej niespodzianki co wieczór zaciąga mnie do zapachów mojego słodko-gorzkiego dzieciństwa.
Czy warto wybulić za taką świecę trzy stówki? Nie wiem. Może warto, nie znam świec, które pachniałyby równie naturalnie, nie-chemicznie. Zapach jest upajający i intensywny, wybrzmiewa długo a małe pomieszczenie pachnie kilka dni. Pomimo swojej intensywności nie jest duszny. ale kaszmirowo otulający, tak jak lubię.
Uwielbiam!*
*chcę jeszcze
Zdjęcia stylizowane na artystyczne, ale robione srajfonem. Wybaczcie
Świeca za 300 zeta to luksus tylko dla burżujów ;) my na wsi okno otwieramy ;) pozdrawiam z Kępy Marzen
OdpowiedzUsuńEj tam, zaraz! Czystej krwi Proletariuszka ze mnie. Powiem wiecej Prekariat mi tez nieobcy!
OdpowiedzUsuń