Co robić, kiedy ciało chore a i w duszy szare smęty jakieś się gromadzą?
Zjeść ciastko (zakazane), bardzo dużo ciastek( bardzo zakazane), albo wlulić się w sofę i szarutki kocyk i obejrzeć dobry film.
Kaszmirowa zaaplikowała sobie kurację z Bradleya Coopera.
Bdb.
Film też
Ciepła, ale nie słodko-pierdząca historia i genialna scena, kiedy faceci rozmawiają bez słów.
Jest na czym poryczeć a ryczenie jest bdb, bo wypłukuje toksyny, czy coś tam.
Tzn. o depresję przyprawia widok Emmy Stone w mundurze. Skubana jaka śliczna jest.
Kaszmirowa zna niewiele takich filmów, ale i tak mistrzostwo świata w tej kategorii zdobył fim "Love actually". Kochacie? Kogo najbardziej?
Jeszcze Columbia nie zrobiła filmu o Kaszmirowym Domu.
Podrzućcie jakieś duszoszczypatielne filmy, pls.
Zapowiada się długa zima i dużo deprasji do przegonienia.
Książki też dobrze leczą smutki*, ale o tym, to każdy wie, że Kaszmirowi to mole książkowe. Wszyscy czterej. Wróć, pięciu.
*i brokat leczy duszę kobiety. Dużo brokatu. Udowodnione naukowo.
Pewnie widziałaś "Nietykalnych", ale jeśli nie, to polecam :) Ostatnio (po raz n-ty) oglądałam "Ojca chrzestnego" (ale tym razem bez drzemek w trakcie :P), czasem lubię wracać do tego, co znam :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniał mi się jeszcze świetny film na faktach "Wszystko za życie" ("Into the wild") z genialną muzyką Eddie Vedder'a. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, aż przekopywałam internet chcąc dowiedzieć się więcej na temat tej historii.
UsuńHaniu, bardzo dziękuje za nowe filmy polecone przez Ciebie.
UsuńKiedyś w Sylwestra zrobiliśmy sobie maraton Ojca Chrzestnego. De Niro! Brando! Muzyka! Uwielbiam :-)
Już prawie śpię, ale chciałam napisać, że Ojciec Chrzestny to arcydzieło!
Usuń:-) jasne że tak :) ale trochę bardziej depresyjne od Aloha ;-)
UsuńChyba nie widziałam żadnego z tych filmów, bo ze mnie kiepski kinoman. Zwykle jestem tak zmęczona, że nim skończą się początkowe napisy ja już śpię ;P A jak już nie śpię, to mam tysiące innych rzeczy do zrobienia i jakoś film mnie nie kręci.
OdpowiedzUsuńZdrówka Kaszmirku...i sobie też życzę, bo gdzies mnie przewiało i jestem sztywna w karku jakbym kij od miotły połknęła hihi Oby jutro nie było gorzej, bo cieniutko to widzę ;(
Zdrówka, Beti... Dla Cibie. Dla mnie, bo bardzo pracowicie teraz i czasu nie mam na to chorowanie.
UsuńRozumiem, jak to jest, zasypiać na stojąco, ale Aloha i Love Actually, to koniecznie, koniecznie trzeba zobaczyć.
Buziaki, kochana
Jaki brokat? Dyjamenty leczą!
OdpowiedzUsuńAle brokat nieco tańszy :(
UsuńTo u mnie obowiązkowo Przeminęło z Wiatrem ( co roku od 10 lat, pełna wersja) M wymięka, ale córa zarażona:) Buziaki, Aga
OdpowiedzUsuńAaach, zapomniałam o Scarlett O'Harra a przecież to moja duchowa siostra! A tam, pomyślę o tym jutro! ;-)
UsuńKaszmirowa, Twoje wpisy to powinni na depresję przepisywac:). A co do filmów to my lubimy francuskie kino bardzo (chyba jedyna rzecz co do ktróej jesteśmy z małżonem zgodni:)))i kochamy "zgon na pogrzebie"(chociaż ten akurat angielski) za pierwszym razem ryczelismy ze śmiechu, "czyja to kochanka", daniel auteuil jest zawsze świetny, "plotka", "układ idealny" ja uwielbiam "Wimbledon" to tak na szybko i lekko. Zdrowotności życzę:)
OdpowiedzUsuń"Plotka" jest cudowna, a skoro kino francuskie, to dorzucę "Nie mów nikomu", dość ciężki kaliber, ale świetny!
UsuńSimply :-) bardzo Ci dziękuje. Och dziewczęta bardzo Wam dziękuje, kochane. Już szukam wszyskich tych filmów, do napisania za miesiąc!!!! Teraz będę oglądała super filmy:-)
UsuńEee. Brad C. to i owszem, ale niekoniecznie w filmie za serce łapiącym. Bożena jakoś oporna na takie, ale jakby co, to ma parę fiolek z brokatem, może podrzucić. ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście znów na raty Bożena spamuje, ale chyba stolik jeszcze nie zebrał swoje porcji pochlebstw i pochwał, a zdecydowanie zasługuje, bo jest super i taki akurat w sam raz. Brawo Stolik. ;)
UsuńBrad jest słodki a mój mąż nie czyta tego bloga.
UsuńStolik jest mega i był kupiony w fajnej cenie na westwingu. Teraz bywają ale po dziwieńset :(
UsuńTak wygląda, jak westwing :) Ale za dziwińcet to Bożena nie bierze. Z resztą i tak nie ma gdzie postawić ;)
UsuńZdrowia Bożena zapomniała pożyczyć, ale ma nadzieję, że wraca. ;)
"Zielona mila" zdecydowanie ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńPomocy, kocham!
UsuńOjojoj, a co to za chorowanie ? i depreszka? no nie poznaje Kaszmirowej!
OdpowiedzUsuńTrzymać się tam w pionie i nie dawać !
Jakąś komedyje obejrzyj, albo jaki inny mało wpędzający w refleksje film, maseczka na tfasz ;-) peeling na body i do przodu !
A tak na poważnie, to życzę duuuuuzo zdrówka...
:(
UsuńNie no, nie! Ucho Kaszmirowe do góry! Taki piękny zakątek tam ma :-). Ale, fakt - doła dobrze jest wyryczeć, ja swojego wyryczałam np. za sprawą "7 dusz" jakkolwiek miałam mieszane uczucia co do filmu (przypadkowo trafiłam nań) i stale niedomkniętych ust Smitha ;-), to wyryczeć się pozwolił ;-). Love actually uwielbiam :-), też wyciska, ale tak na pozytywnie, a z polskich produkcji to "Lejdis". Buziaka daje i niech Kaszmirowa się depresyjom nie daje!
OdpowiedzUsuńsiem nie dam.
UsuńTa depresja to chyba od odstawienia cukru i od odchudzania.
Depresję trzeba leczyć to jasne, na początek dużo brokatu, tego nie przeskoczysz;)))) ja kocham " Wichrowe wzgórza" z Juliette Binoche oraz również z nią "Angielskiego pacjenta"- te filmy kocham i lubię do nich wracać, a żeby było nudno to i Casablanca powraca- banalne? Z filmów trochę trudniejszych polecam ci "Rzeź " Polańskiego z fantastyczna Foster i Winslet a ta drugą lubię w filmie "Lektor" i w lekkiej komedi " Holiday". Ostatnio oglądałam " Dzikie Historie"- argentyński film bardzo dobry!!! . Jeżeli lubisz kino irańskie polecam " Rozstanie". Moi rodzice byli w kinie na " Moje córki krowy " i bardzo im sie podobał że do płakania i do śmiania. Twoje propozycje zapisałam i spróbuje zobaczyć bo nie widziałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch, "wichrowe " też kocham, ale muszę mieć do niej nastrój. Rzeź bdb, ale to istna rzeźnia! Na "Lektora" poluję od dawna. Pozostałe: do notatnika!
UsuńOglądałam! Dobry, ale zabrakło mi tam czegoś.. Love Actually uwielbiam, oglądam co roku, to już rytuał. Z innych, bardziej optymistycznych filmów, polecam Ci About Time i Begin Again. Te to potrafią przegonić smutki! :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, dziękuję za polecenia, na pewno skorzystam!
UsuńZa Bradley'em nie przepadam, zwłaszcza w połączeniu z Jennifer Lawrence (chyba 3 film robią razem). Ale ten wpisuję na listę "do obejrzenia" :) Love Actually bardzo lubię, a najbardziej wątek z Colinem Firthem, może przez to, że kocham tego aktora niemalże we wszystkich filmach (wyjątkiem jest Bridget Jones, której nie znoszę). I z mogę polecić genialną "Wojnę Domową", absurdalny "Kingsman", kryminał/polityczny (?) "Szpieg", komedię obyczajową "Związki rodzinne" i moją ukochaną sześcioodcinkową "Dumę i uprzedzenie" :)
OdpowiedzUsuń:) miło tu u ciebie, oprócz zdrowia dla wszystkich polecam w pakiecie "Marsjanina" świetnie zagrany super muzyk z lat 70-80, "Crazy stupid love","The Lucky one", "One fine day","Pursuit of happynes", "Hope springs", "The proposal" i pierdyliard innych, jest tego trochę na poprawę nastroju ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dzień dobry, Pani Kaszmirowo :) A Irinę Palm znasz?
OdpowiedzUsuń