#wyszłamnatarasniewracamzaraz
W Kaszmirowie czas leci z prędkością błyskawicy.
Żeby już się więcej nie kompromitować* i nie tworzyć sztucznych alibi*, Kaszmirowa sfotografowała wczorajszy, czwartkowy (jest 01:02) obiadek, który odbył się tetatetete, gdyż potomstwo przechodziło właśnie a propos *placu zabaw.
Kaszmirowa jest nie tylko miszczynią sucharów(nieprawdaż), ale też mistrzynią wyszukiwania potraw bezglutenowo-bezmlecznych, gdyż inne Kaszmirowej szkodzą.
Drogą kupna udało się nabyć pierogi szpinakowe bezglutenowe i tartę z wiśniami bezmleczną.
Jakaż była radość w domu i niedowierzanie!
Oszołomiona sukcesem Kaszmirowa chyżo pomknęła ku kuchni i dalejże wyciągać swą nowiutką i jeszcze nie stłuczoną przez potomka, zastawę z Green Gate.
I ściereczki nowiuśkie.
Sztućce połyskujące w blasku wiosennego słońca.
Podkładki rattanowe.
Wazonik indygo w paski.
Nie, srebrny, będzie lepszy. A jednak indygo. Zdecydowanie!
Hrotensja, czy wiśnia do wazonu? Wiśnia, hortensja, o tak! wiśnia!
Wróć! sztućce trzeba wypolerować!
Oooo pierogi Ci wystygły kochanie?
To może podgrzeję? A Ty w tym czasie zrób fotki niepozowane tych oto uroczych bezglutenowych babeczek.
Podglopowała Kaszmirowa do kuchni, mikrofalę** nastawiać.
W tym czasie ten podstępny wąż, ten gad, ta żmija, ten mąż, zeżarł, pożarł, całkowicie jeszcze NIESFOTOGRAFOWANE babeczki.
Skandal!!! Tego się nie robi instagramce.
Zatem, wybaczcie tę cienką narrację i słabe kulinarne fotki.
Zeżarte wszystko, dla Was tylko okruchy.
Te piękne skorupki GG są od Kasi z Katehome.
Wpadnijcie koniecznie!
— Czy pan ma do mnie jakieś alibi?
**poganka, mikrofalę!
** Mój mąż nie jest "instagram husband". W życiu nie założyłby rurek!
Kaszmirowo, post wyborny, widoki obezwładniające - ileż tam cudowności jest u Ciebie! Gdybym była zazdrośnicą - zżarłaby mnie zazdrość. Nadjedzona babeczka dodaje zdjęciu realizmu i pikanterii :). Pierogi szpinakowe - sama bym wszamała z wielką chęcią. Nie rozumiem tylko dlaczego sztućce, tak piękne i moje wymarzone skądinąd, skierowane są ku kompromitującemu* (tak apropos kompromitacji ciasteczek ;))? Że to tak ku groźbie i upomnieniu, żeby z pierogami nie zrobił przed zdjęciem tego, co zrobił z babeczką? ;). Mój mąż też nigdy w życiu nie ubrałby rurek i w ogóle nie jest IG husband, nie wiem czy jedno zdjęcie zrobiłam w jego obecności, za to mam trochę IF son :D - czasami mówię, jeszcze minutka, dwie, tylko cyknę, poczekaj, moment, już, a nie jeszcze poczekaj, bo się przesunęło, słońce zaszło chmurami, poczekaj cyk cyk ok czas start - możesz jeść :D.
OdpowiedzUsuńBuziaki Kaszmirowo - dzięki za fajny kawałek lektury i porcję pięknych zdjęć ♥
jesteś nie-samo-wita! o tej porze! taki piękny i przytomny komentarz!
Usuńnie zazdrość, przecież wiesz o co cho...( wiem, żeś niezawistna)
o tak! teraz widzę jak się skompromitowałam z tymi sztućcami! co za ambaras!
No, ale prawie, prawie i te zdjęcia wcale by nie powstały, gdybym jeszcze sztućce miała przekładać :-)
Słodkich snów, czekam na wpisy u Ciebie, tam to jest dopiero co czytać!
Tak to jest gdy mąż nie rozumie instagrama :))) mój też nie rozumie tej miłości do małego okienka i żadnego zdjęcia w jego obecności nie zrobiłam :) od trzech lat prowadzę ( jakie szumnie słowo - raczej wpadam czasem) na swojego bloga a jakby go zapytać to pewnie byłby zdziwiony że takiego mam he he :) Ja taka spostrzegawcza nie jestem żeby zauważyć problem sztućcowy - tak się ześliniłam na pierogi a szczególnie na babeczkę -bo łasuch jestem- że sztućcy wogóle nie zauważyłam :-) Buziaki
OdpowiedzUsuńNiełatwe jest życie instagramowego męża, tym bardziej dla Ciebie chwalebne, że go przed tym losem chronisz. Pozdrawiam Cię bardzo mocno, Anko💋
UsuńUbaw po pachy !!!! :):):) Cudowne zdjęcia i pyszności na stole mmmmm! Ja też bezglutenowo gotuję, zawsze możesz wpaść na obiadek;) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńO raju! Ja dopiero początkująca w temacie bezglutenu jestem. I tez uwielbiam styl hamptons, ściskam mooooocno!
UsuńW razie potrzeby służę przepisem:) Ja od 12 lat gotuję rodzinie :/ Można przywyknąć:)Głowa do góry!!! i zapraszam na bloga ;):*
UsuńKaszmirowo , co tam przedwcześnie zeżarte babeczki, co tam bezgluten i bezmlek jak na stole taka wnętrzarska uczta ! i ceramika i porcelana i tekstylia...no nie chce nic mówić , ale wytluczenie potomkowe zwróciło się opylało :-)
OdpowiedzUsuńZwróciło się i opylało :-)
UsuńPo wytłuczce płakałam jak dzieciak. Wiele dni. Usłyszała to Kasia z Katehome, zlitowała się i dała zniżkę. I jak tu nie kochać?!
UsuńTeraz wysoko są moje skarby. My preciousssssssssssss
Bożena spieszy donieść, że się blogspot nie lubi z jej smarkfonem, bo kazał jej rano weryfikować się potrójnie poprzez te debilne obrazki, po czem DAŁ JEJ DO PRZEKOPIOWANIA LINK. Otóż drogi blogspocie, niektóre smarkfony nie mają kopiuj-wklej, do wuja.
OdpowiedzUsuńA plan był taki, że Bożeny komentarz będzie drugi i błyskotliwy niczym stan-up komik na haju.
To była pierwsza część wystąpienia, a teraz druga.
Jakżesz slycznie te sztućce tam macie połozone, niczym sama by Bożena nakładła dla gości :D Ponadto szalenie wyględne te zastaw i te paseczki i te rattanowe i te hortensje .. och.
Męża wybatożyć i pokazać mu filmik, jak to się INNI poświęcają i jak ich to cieszy. I jak komentują, że "kjuuut!".
Ja mu już ten filmik kilkadziesiąt razy pokazywałam ale on zawsze na nim płacze. Bardzo mocno!
UsuńBożena jest na obiad Vege zawsze zaproszona, Bożena wie?!
Blogspot, Ty wariacie!
ALE CZEMU PŁACZE? Nie batożysz chyba odpowiednio. Podobnież witki wierzbowe wyśmienicie się nadają, a tez mogą robić za dekor na tarasie. Dwa w jednym, pacz pani.
UsuńObiad u Was? Na tarasie? Szykuj marchew, Bożena nadciąga.
UsuńAleż batożę!
UsuńMarchewkę robię w maśle orzechowym. Pyszna jest.
To ja tez wpadam, jeśli pozwolicie. Sfotosyntetyzuję kilka promieni słonecznych, powącham pierogi i już!
UsuńNikt spoza blogosfery nie wie, jak ciężkie jest życie blogerek! Zwłaszcza kulinarnych. Zanim coś zjedzą, już zachód słońca.
Kaszmirowo, piękny post!
Skorpionku, oczekując na dalsza cześć Twojej powieści, coś musiałam robić.
UsuńMega ugór, to życie blogera, nie hajs i ścianki.
No, chyba, że się jest literatką.
Hihi to ci mężuś nieznośny, jak mógł!!?? Żeby na zdjęcia nie poczekać, toż to skandal!! Ale Kaszmirowo Ty moja, co tam babeczki i bezglutenowe pierogi, kiedy me oczy skierowane tylko i wyłącznie na te niebieskości są. Cuda, cuda Pani!!
OdpowiedzUsuńP.S. Następnym razem, to męża zapraszać na obiad trzeba, jak już po "sesyji" jest, problema nie będzie i cały świat zobaczy jakie to Kaszmirowa pyszności na stole ma :))))
Dzionka cudownego życzę ot co!
Betinko, dziękuję bardzo za cudne komcie i tu i tam! A męże, rzeczywiście, ciężko z nami mają
UsuńAle sie uśmiałam ��Jakbym u siebie była �� Jednym słowem - ciężkie życie maja z nami insta husband������pozdrawiam serdecznie������Justyna
OdpowiedzUsuńBiedne instagramowe husbandki, pozdrawiam i Ciebie Justynko
UsuńWspaniale, pięknie, smacznie :) nie mogę wyjść z podziwu.
OdpowiedzUsuńTe paseczki i niebieski, cudnie to wygląda :)
Już niedługo sezon tarasowo - balkonowy będzie można uznać za w pełni otwarty, a z takim nakryciem i jedzonkiem to już by się chciała :)
Pozdrowienia i uściski.
Uściski kochana Sówko i pięknie dziękuję
Usuńulala <3 Kaszmirowa z takiego tarasa sama bym zbyt szybciuśko nie wracała tylko sączyła Sangryje i mówiła że coś rzaciuśkie to winko ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jom, niech się nie gniewa żem czasem dla niej szorstka (robię tak tylko dlatego że robisz coś źle).
Mła :*
#kochamsięwVen #komentroku
UsuńKaszmirowa, najpierw baty- mikrofale😁Lanie na kolanie!!!! Pora na komplementy- gdybyś nie napisała o tych babeczkach to nawet bym nie zauważyła, wzrok przykuwa ta wspaniała aranżacja, dobór kolorów, piękna ceramika no i oczywiście te c u d n e zdjęcia!!!! Super zorganizowałaś całą sesję!!!!! A filmik mnie bardzo rozbawił- na szczęście my w sumie ich nie potrzebujemy bo nie robimy sobie zdjęć więc damy sobie radę, owszem podjadają mój na przykład mi nawet pomaga bo jak gotuje to mnie woła i się pyta czy będę robić focię😉😉😉 buziaki i do zobaczenia na IG
OdpowiedzUsuńWiedziałam, wiedziałam, że mi się za mikro oberwie.
UsuńBuuuuuu
Zawsze śliczne obrazki. Teraz jeszcze przepiękne talerzyki! Idę eksplorować Kate Home (robienie dobrych zdjęć przed jedzeniem to nie lada wyczyn! Rzekłabym: nierealny.)
OdpowiedzUsuńAlbo jedzenie albo foty, taki los. Buziaki Lui
UsuńPiękne aranżacje, wszytko cudnie dobrane. Gratuluję gustu i talentu fotograficznego. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńdziękuje pięknie :D
UsuńI te okruchy dobre... Piękne obrazki, zazdroszczę szczerze :)
OdpowiedzUsuńnie zadrość, eeee taaam, nie warto
Usuń